sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 17

~ * ~

Obudziły mnie pocałunki, mruknęłam odwracając się do Harrego.
- Wstawaj - szepnął
- Mmm...godzinę
- Zaraz masz zajęcia...z Zaynem a musisz wyjść niezauważona

Powoli podniosłam się z łóżka, wzięłam rzeczy z podłogi i szybko je nałożyłam na siebie.
- Zobaczymy się później - powiedział
- Jasne - pocałowałam go

Wyszłam szybko z pokoju Harrego i pobiegłam do siebie
- Alex ? - usłyszałam głos dyrektorki
- Witam - uśmiechnęłam się
- Nie powinnaś szykować się na zajęcia ?
- Byłam w stołówce no i właśnie z niej wracam
- Rozumiem - odeszła

Weszłam do pokoju i przebrałam się w legginsy i białą bluzkę na ramiączka.
Mery spała twardym snem więc postanowiłam jej nie budzić, poszłam do łazienki uczesałam włosy i zrobiłam wszystkie sprawy kosmetyczne. Spakowałam potrzebne książki i wyszłam cicho z pokoju.  Poszłam pod salę lecz nikogo nie było, usiadłam na krześle i patrzyłam się na palącą pochodnię, rozmyślałam o Harrym jak i o Ashtonie, co oni teraz robią ? czy strona wilków w ogóle mnie szuka ?
Moje przemyślenia przerwały kroki, spojrzałam na Prof. Malika który posłał mi lekki uśmiech i wszedł do sali.
Po chwili pojawiła się reszta uczniów łącznie z Beatris która doprowadzała mnie do szału. Usiadłam w ławce i wyjęłam książki. Profesor wczuwał się w każde swoje wypowiedziane słowo co sprawiało że inne uczennice były zachwycone, ale sztuka teatralna chyba na tym polega. Z okazji urodzin jakiegoś znanego martwego od wieków wampira, szkoła
organizuje bal w maskach na samą myśl robiło mi się nie dobrze i nie chciałam na to iść.
- Alex! - zawołał za mną Prof. Zayn gdy już wychodziłam z sali
- Słucham - podeszłam do niego
- Pomogłabyś w przygotowaniu sali
- Szczerze nie chcę iść na ten bal
- Musisz iść to jest brak szacunku dla naszego wybawiciela od wilków to on oddał za nas życie
- Intrygująca historia - powiedziałam lekko znudzona - Dobrze...pomogę
- Świetnie, przyjdź do mnie jutro od razu po lekcjach
- W porządku
- Możesz iść - powiedział sięgając stertę ciężkich książek
- To do widzenia - uśmiechnęłam się i wyszłam

Minęło wiele godzin a ja nie miałam siły, poszłam do Nancy która siedziała u siebie w gabinecie
- Nancy...
- Alex, coś się stało ?
- Chciałam się zapytać kiedy będę mieć naszyjnik
- Już jutro - uśmiechnęła się
- Świetnie
- Będziesz na balu maskowym ?
- Niestety tak
- To jest świetna zabawa na sali jest ciemno, same świece i tańce
- Wiesz...kojarzy mi się to z szukaniem księcia a nie wiesz kim jest
- Przestań !
- Przepraszam
- Zaraz mam zajęcia więc muszę powoli iść
- Zajrzę do ciebie jutro
- W porządku

Poszłam do swojego pokoju, Mery czytała w książkę.
- Hej - powiedziałam
- Cześć, nareszcie jesteś
- Tak, masz jakieś plany na teraz ?
- Za godzinę mam zajęcia z Prof. Tomlinsonem
- Szkoda bo chciałam się przejść no ale w porządku innym razem
- Coś się stało bo jesteś strasznie blada
- Czuję się dobrze - poszłam do łazienki, Mery miała rację jestem strasznie blada postanowiłam że się położę.

                                               ***

- Chodź tutaj - krzyknęłam do swojej kochanej siostrzyczki
- Alex, zobacz !! - pokazywała na łabędzie płynące przez rzekę
- Piękne co - przytuliłam ją
- Pójdziemy do ZOO ?
- Jeżeli chcesz to pewnie że tak - wzięłam ją na ręce i pobiegłyśmy

                                               ***

Obudziłam się tak szybko jak zasnęłam, łzy spływały mi po policzkach tak chciałam ją zobaczyć ale ta świadomość że nie mogę nie dawała mi spokoju. Poszłam do pokoju Harrego w końcu miał mnie nauczyć tej komunikacji w snach.
Zapukałam do drzwi otworzyła mi ku mojemu zaskoczeniu Beatris, przez moment nie wiedziałam co powiedzieć ledwie co z siebie wykrztusiłam słowa.
- Jest Prof. Harry ?
- Może jest a może nie
- Jak jesteś w jego pokoju to raczej jest w tym pokoju
- Ja często bywam w tym pokoju
- Słucham ?! Nie ważne już...miłej zabawy
- Dziękuje - posłała mi swój wredny uśmiech

Poszłam do siebie do pokoju zamknęłam drzwi na wszystkie zamki, usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Pobyt jednej uczennicy nie oznacza od razu że ma z nią romans, dramatyzuje, ale te słowa "Ja często bywam w tym pokoju " zdezorientowały mnie ale nie wierzę żeby Harry z tą dziewczyną...wstałam i się ogarnęłam, nagle rozległy się walenia do drzwi.
- TO JA HARRY, OTWÓRZ ! - krzyczał
Wahałam się czy mu otworzyć czy nie ale postanowiłam go wpuścić.
- Co?!- powiedziałam zdenerwowana
- Mogę wejść ?
- Profesor powinien teraz dawać prywatne korepetycje a ja powinnam się uczyć.
- Alex...
- Proszę - wpuściłam go i usiadłam na łóżku
- To nie tak jak wyglądało
- Hmm...no nie powiem bo ciekawie to wyglądało
- Miała do mnie jakąś sprawę ale nic więcej - chwycił mnie za ręke
- A "Ja często bywam w tym pokoju" to co to miało oznaczać bo to raczej jednoznaczne
- Non stop u mnie jest ale tylko dlatego bo...
- Nie tłumacz się, wierzę ci - usiadłam mu na kolanach
- Cieszę się - pocałował mnie w ramię
- Idziesz na bal ?
- Idę a ty ?
- Muszę iść - pokazałam moje niezadowolenie
- Będzie fajnie a teraz wybacz muszę iść
Gdy staneliśmy na przeciwko siebie do pokoju weszła Mery, spojrzała na nas i powoli podeszła do swojego łóżka
- To Prof. Harry obiecuje że nadrobię ten stracony czas - wymyśliłam coś na poczekaniu
- Mam nadzieję ! - powiedział swoim ostrym tonem
- Do zobaczenia - rzuciłam
- Do jutra - zamknął za sobą drzwi

Spojrzałam się na Mery która cały czas patrzyła się na mnie
- Czemu tak na mnie patrzysz ?
- Nie no tak po prostu - powiedziała jakby nigdy nic
- To spojrzenie mnie przeraża - położyłam się na łóżku, chwytając jakąś książkę
- Czy ty i Harry yymm no wiesz...
- Nie...coś ty...to nienormalne
- Miałam na myśli że on był miły i przyszedł do ciebie ale to też dobrze
- Aaa no chyba że tak...nie jest tak zły jak go opisywałaś - uśmiechnęłam się
- On mnie chyba nie lubi
- Dlaczego tak myślisz ?
- Bo jest wredny dla mnie i zawsze mnie krytykuje
- Co ty mówisz ?
- No ostatnio nie podobała mu się moja postawa do ataku
- Hmm to nie dobrze ale być może będzie lepiej
- Oby

Był już późny wieczór więc wyszłam na dwór na małe polowanie, słyszałam czyjeś kroki, byłam czujna. Nagle przede mną stanął wysoki znajomy chłopak.
- Ashton - powiedziałam przerażona.

czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 16

~*~

Lekcje panowały dość w napiętej atmosferze, siedziałem i tłumaczyłem i tak mijał dzień za dniem. Minęło już dwa tygodnie od czasu zabrania Alex, każdy obmyślał plan jak ją odbić ale dlaczego każdy chcę na siłę ją tutaj sprowadzić jeżeli ona woli życie z wilkami to niech tam zostanie.
- Profesorze Harry - wyrwała mnie z myśli jedna z uczennic
- Tak ?
- Wykonałam zadanie jakie Pan nam zadał jakieś dwadzieścia minut temu
- Tak ? Super ! To mi się podoba
- Profesorze Harry a gdzie się podziała Alex nie ma jej z nami od...dłuższego czasu - zapytała Beatris
- Yhmm...chora...nie może z nami przebywać
- Ale wampiry...
- Koniec dyskusji! Wracajcie do ćwiczeń - warknąłem
- D..Dobrze

Usiadłem na fotelu i wziąłem jakąś książkę do ręki nagle do mojej sali wszedł Liam.


- Harry musimy porozmawiać !
- Mam zajęcia - powiedziałem nie odrywając wzroku z lektury
- Nancy kazała przekazać że...
- Później, niech wejdzie do mnie jak ma sprawę
- Ale...
- Liam, pomagam bo muszę - wzruszyłem ramionami
- Nie wiesz chyba co mówisz
- Możliwe
- Przyjdź bo tej lekcji do biblioteki - powiedział na odchodne
- Jasne...

Zadzwonił dzwonek na przerwę, poszedłem do wskazanego miejsca wszyscy byli zebrani
- Dziękuje Harry że przyszedłeś - uśmiechnęła się Nancy
- Obowiązek nauczyciela - odpowiedziałem 
- Yhm...tak
- A co nas tutaj sprowadza ? - zapytałem
- Doskonale wiesz co - odpowiedział Zayn
- Raczej kto - poprawił Louis
- Zostawcie sobie to na później, Zayn powiedział że był u niej czyli jest szansa że wróci
- Bo Zayn się do niej dostał ? to jest śmieszne!
- Harry dlaczego nie zależy ci by pomóc naszej uczennicy ?! - krzyknęła Nancy
- Nie krzycz...ściany mają uszy...Może dlatego bo nasza kochana uczennica jest z psami i nie chcę tutaj wrócić ?
- Pretensje do tego co ją przemienił - rzucił Niall
Zapanowała cisza, wszyscy byli pogrążeni w swoich myślach.
- W takim razie co robimy ? - zapytałem po chwili poirytowany
- Musimy się tam dostać, niepostrzeżeni...tutaj macie plan - przysunęłam mapę z kartką
- Zaplanowałaś już wszystko - rzucił Zayn
- Oczywiście...przeanalizujcie to i przyjdźcie do mnie
- W porządku - wziąłem kartkę i wyszliśmy

~Alex~

Całe dnie spędzone w pokoju, dlaczego oni nic nie robią z tym naszyjnikiem nie mogę wieczność siedzieć w jednym pomieszczeniu, wzięłam gorący prysznic. Położyłam się na łóżku, wzięłam telefon do ręki, miałam jedną nieodebraną wiadomość od...Nancy. Prosiła od spotkanie, nie wiedziałam co w tym momencie mam zrobić. Postanowiłam się z nią spotkać w nocy gdy inni śpią. Moja wampirza strona zawsze jest aktywna.
Minęło wiele godzin, uczyłam się i słuchałam muzyki. Było już ciemno, wróciłam do pokoju i założyłam na siebie brązowy sweter i ciemne spodnie. Po cichu wyszłam z pokoju i wyszłam na zewnątrz, było cicho więc niepostrzeżenie wyszłam poza teren mojego nowego "domu". Skupiłam się na swoich wszystkich instynktach i wsłuchałam się w naturę.
- Tutaj jestem - usłyszałam znajomy głos
- Nancy - przytuliłam ją
- Alex jak dobrze cię widzieć całą i zdrową
- Ciebie też - uśmiechnęłam się ze łzami w oczach
- Jak ci się tutaj podoba ? - zapytała
- Nie za bardzo, naszyjnik nie działa o mało bym się nie spaliła na tym głupim słońcu
- No tak...wilczy teren i na dodatek nie jesteś w pełni wilkiem
- Jak to...
- Wiem że przeszłaś przemianę, chłopaki nie zdążyli przed pełnią a to było logiczne jest jeszcze jedna rzecz ale coś strasznie z nią zwlekają
- Czyli co ?
- Rytuał
- Coś pamiętam ale nikt nic z tym nie robi
- I raczej nie zrobią...moim zdaniem oni coś kombinują ale nie wiemy co
- Dlaczego tak myślisz ?
- Bo rytuał jest po pierwszej przemianie
- Miałam już 3 z rzędu
- Sama widzisz, chodź do nas jak będziesz chciała to wrócisz ale na razie nie możesz wychodzić na słońce a musisz się uczyć i jeść
- Ale teraz ? nie wiem nie mogę...wiesz czym jestem
- Właśnie...ja wiem...Profesorzy tylko się zastanawiają... jak na razie
- A co jak się dowiedzą ?
- Spokojnie moja w tym głowa
- Ale tam mam torbę
- Dobrze, wróć się po nią będę nie daleko wszystko będę słyszała
- W porządku


Poszłam do pokoju, wzięłam torbę gdy do pokoju wszedł Ashton 


- Dlaczego nie pukasz do diabła ?!
- Przepraszam ale jest pilna sprawa...yyy...gdzieś idziesz ?
- Yym nie tylko chciałam ją przełożyć
- Co powiesz byśmy poszli na jakąś kolację ? - uśmiechnął się
- To miłe naprawdę i dziękuje ale jestem zmęczona
- Myślałem że chcesz wyjść gdzieś
- Byłam niedawno na spacerze... może kiedy indziej
- W porządku...przepraszam
- Przestań - uśmiechnęłam się
- Lubię cię - posłał mi lekki uśmiech
- Ja ciebie też bardzo lubię
- Poczekaj moment - stanął tuż przede mną
- Ash... - przerwał mi pocałunkiem
- Musiałem a teraz wybacz - wyszedł
Byłam w szoku nadal stałam wpatrzona w drzwi,po chwili otrząsnęłam się i wyszłam do Nancy.
- Jakieś komplikacje ?
- Oprócz tego że wilk mnie pocałował i jestem w szoku to raczej nie
- Ouu...no nieważne chodź

Wróciłyśmy do szkoły było cicho i pusto, rozglądałam się po korytarzach rozmyślając jak oni to zdążyli naprawić po tej całej bitwie.
- Wróć do pokoju, Mery ma zajęcia teraz
- Wiem - uśmiechnęłam się
- To do zobaczenia jutro - uścisnęła mnie
- Do zobaczenia

Położyłam torbę i założyłam swoje świeże ubrania czarne legginsy i czerwoną koszulę w kratę a do tego moje ulubione baletki. Wyszłam na korytarz i zamknęłam za sobą drzwi.
- No proszę nasza chorowitka - usłyszałam znajomy i nieprzyjemny głos
- Beatris jak miło cię widzieć - posłałam jej ironiczny uśmiech
- Czy mi się wydaję czy... - odezwała się jedna z jej koleżanek
- Dajcie mi spokój dobra ?! - warknęłam
- Czuć od ciebie...wilkami !
- To chyba masz kiepski węch...kiepski wampir z ciebie
- Jeszcze słowo ! - rzuciła się na mnie
- Posłuchaj no mnie...może inne dziewczyny się ciebie boją ale ja do nich nie należę, jeszcze raz a wydrapię ci oczy !
Odeszłam.
Szłam na stołówkę przy ladzie stał Harry odwrócony do mnie plecami, wzięłam powoli wdech i podeszłam.
Nalałam sobie torebkę krwi w szklankę i powoli sączyłam czerwony płyn.
- No proszę...wróciłaś - odezwał się, jego głos był pełen goryczy
- Owszem - powiedziałam drżącym głosem
- Dlaczego nie chciałaś wrócić ?! Dlaczego wolałaś zostać z nimi ?! To my jesteśmy częścią ciebie !
- Harry...ja nie wiem jak ci to wytłumaczyć ale naprawdę nie mogłam i nadal nie mogę - dotknęłam jego torsu
- Byłem i jestem nadal wściekły...to co przeżywaliśmy to co ja... - przerwał
- A pomyślałeś co ja przeżywałam ?! Płakałam dzień za dniem że nie mogę być z wami, każdy dzień był utopiony w myślach o tobie, każdy dzień był przeklęty bo cholernie tęskniłam za tym miejscem, myślisz że mi było tak łatwo ?!

Zapanowała cisza.
- Idziesz do chłopaków ?
- Nie wiem czy powinnam
- Ok, wiesz przeszłaś smrodem tych piesków musimy to naprawić i iść na polowanie...
- Czemu nie bo jestem cholernie głodna - pocałowałam go


czwartek, 8 stycznia 2015

Rozdział 15

~*~

Było już późno, wróciłam do pokoju na łóżku siedział Zayn który czytał moją książkę.
Stałam przy drzwiach wciąż zaskoczona jego obecnością, trzymałam rękę na klamce, spojrzałam na niego ze skruchą.
- Co ty Alex wyprawiasz ? - powiedział ze spokojem nie odrywając wzroku z lektury
- Zayn...Prof.Zayn...co Pan tutaj robi ?
- Chcę cię nakłonić do powrotu
- Nie mogę - wyjąkałam
- Alex...wracaj do nas, co ci strzeliło do głowy przecież ty jesteś jedną z nas !
- To jest zbyt skomplikowane ja...nie wiem jak mam to wytłumaczyć
- Co ty za brednie wygadujesz ?
- Zayn do diabła...chcesz zobaczyć ten pieprzony znak ?! najwyżej zniszczy mi to życie i tak nie mam już nic do stracenia, moje życie uległo zmianie nie mogę mieć rodziny, jestem krwiopijcą i na dodatek zakochałam się i przespałam z własnym nauczycielem ! tak dokładnie przespałam się z Prof.Harrym a więc... - odwróciłam się
- Wystarczy, przestań...nie pokazuj mi - podszedł
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę wrócić - zaczęłam płakać
- Już spokojnie - podszedł i niepewnie mnie objął
- Muszę lecieć, jeżeli będziesz chciała się spotkać to przyjdź za dwa dni...w lesie tylko bez tej zgrai kundli.


Usłyszałam pukani do drzwi, zamarłam
- To ja Ashton...otwórz
Zayn spojrzał się na mnie tym spojrzeniem które nie wykazywało żadnych emocji.
- Zayn to nie... - odwróciłam się
Zniknął.
Otworzyłam drzwi, Ashton wszedł do środka z kolacją
- Kanapki, sałatka z kurczakiem i do picia twoja ulubiona rzecz...krew - wskazał na butelkę.
- Ta sałatka to taki dodatek gdyby mi kanapki nie smakowały ?
- Narzekasz na samym wejściu - zaśmiał się
- Dziękuje, zostaniesz czy...
- Nie, muszę iść - posłał mi uśmiech i wyszedł
- Cześć - powiedziałam na koniec i zamknęłam drzwi

Poszłam pod gorący i uspokajający prysznic.


~Harry~

Leżałem w łóżku, oglądałem telewizję w której nic nie było tylko romansidła i wiadomości.
Do pokoju wszedł Zayn, rzucił kurtkę na ziemię i rozsiadł się na fotelu
- Puka się - powiedziałem
- Byłem u Alex - powiedział rzucając mi torebkę z krwią
- I co ? - zapytałem
- No przecież jak to powiedziałeś "Chrzanić to", interesuje cię to ? - zaśmiał się
- Jak już mówisz to się pytam, jak sobie radzi nasza mała z kundlami w sumie już nie taka "nasza"
- Dzień po dniu i się pozbiera w sumie zapukał do niej jakiś...jak mu było...ah tak Ashton
- Jaki kurwa Ashton ? - powiedziałem i przerwałem picie
- Uuu Harry Styles nauczyciel łowiectwa...zazdrosny ? zdenerwowany ?
- Nie...jak nie chcesz to nie mów...mi to obojętne - położyłem się z powrotem
- Alex wiecznie mówi że nie może do nas wrócić...chciała pokazać znak ale ją powstrzymałem, ona koch--
- Chwila,chwila,chwila...chciała pokazać ci znak a ty ją powstrzymałeś ?!
- Była zdołowana odłożymy to na później
- Zayn idioto !
- Ona...nie chcę też wrócić z jednego powodu...myślę że domyślasz się jakiego
- Nie nie domyślam
- To umów się z nią na kawkę lub herbatkę i rozstawcie sobie gazetki o rozstaniach lub nie udanych związkach nie wiem
i wyjaśnijcie sobie wszystko albo zostańcie na relacjach "uczeń i nauczyciel" !
- Nie pójdę do niej ! wróci to wróci jak nie to trudno
- Twoja duma ci na to nie pozwala ?
- Po prostu nie mam już takiej potrzeby, oszukała mnie...nas, Alex Lahey jest wampirem i wilkiem jakąś dziwną
mieszanką, niech oni się nią opiekują i tworzą szczęśliwą familię ale mnie w tym nie ma i nie chcę w tym być !
- Rób jak uważasz tylko obyś nie cierpiał i lepiej żeby ona też nie...uczucia wampirów są nasilone
- To moja uczennica ja nie mam do niej żadnych uczuć
- Ale żeby się przespać to miałeś uczucia ! - zacząć na mnie krzyczeć
- To było w celu by odkryć ten głupi znak przez które są same problemy, teraz mi jest dobrze !
- Dobrze...pomyśl co sądzą o tym inni a nie tylko ty...idę na polowanie - wyszedł
- Zaczekaj...pójdę pójdę z tobą
- Jasne, czekam na korytarzu
Wyszliśmy na polowanie, świeże nocne powietrze uspokoił mój umysł od wszystkich myśli.

czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział 14


~ * ~
Poszedłem do Nancy, moje nerwy były dość silne nawet ja nie mogłem ich opanować jak to możliwe że jest prawdopodobieństwo że jej nie zabiłem a ją przemieniłem ?! Co sie stanie jak Rada się dowie ? nie będę mógł jej uchronić ale też nie chcę jej uśmiercić. Miałem burzę myśli. Wszedłem do sali, Nancy siedziała na fotelu i studiowała jakąś mapę.
- Wiedziałaś o tym ?! - krzyknąłem
- O czym ? - spojrzała na mnie
- Że Alex jest prawdopodobnie...że jest prawdopodobnie hybrydą
- Co ?
- Alex Lahey nasza uczennica jest pół wampirem i pół wilkiem ?
- Harry...to delikatna sprawa
- Oby nie była z tych Lahey bo...
- Harry nie możesz nikomu powiedzieć to jest wartościowa dziewczyna ona nikomu nie zagraża, wiem to
- Skąd to wiesz ?!
- Bo się uczy ! Ty ją uczysz ! ona jest jakoś dziwnie inna przy tobie bo to ty masz na nią silny wpływ !
- To nie ma nic do rzeczy ! grozi jej niebezpieczeństwo, uprowadziły ją wilki...byliśmy tam ale ona nie chciała wracać, mówiła że nie ma dla niej miejsca i że to dla naszego dobra
- Teraz rozumiesz dlaczego nie chciała pokazać ci znaku ? Leisza musiała coś jej nagadać
- Pewnie powiedziała prawdę...historię
- Nastawia ją przeciwko nam  - powiedziała
- Tylko ty możesz ją przekonać bo ja próbowałem ale nie udało się - powiedziałem już zrezygnowany
- Harry...powiedz mi...co się stało że się tak przywiązała do ciebie
- Nie wiem, metody nauczycielskie ?
- Pewnie... - wstała z zdenerwowaną miną
Zbieraj wszystkich musimy zrobić zebranie ona nie może z nimi być
- Pełnia była...mogła być już po przemianie
- Może być silna, bardzo silna więc trzeba ostrożnie
- Ale wiesz tylko ty, ja, Niall, Zayn, Liam i Louis
- To ich zwołaj...nikt inny się nie dowie
- Jasne - wyszedłem

~ Alex ~
Przemiany zapowiadają się coraz gorzej, nie mam w ogóle siły ale na szczęście wczorajsza przemiana była ostatnią. Leżałam w łóżku ale musiałam wstać teraz czeka na mnie szkoła dla wilków. W głowie nadal siedział mi obraz Harrego, jego uśmiech, nie umiem zapomnieć ot  tak. Cały mój znak płonął z napływu emocji więc musiałam się opanować by nie nasilać bólu. Wyszłam na podwórko, słońce mnie oślepiło w ogóle nie mogłam wyjść, cała skóra mnie piekła.
- Co się dzieje ? - spojrzałam na swoją poparzoną skórę
Zasłoniłam zasłony i zamknęłam wszystkie drzwi, słońce stało się dla mnie nie znośne. Naszyjnik nie działa. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać, co ja mam zrobić ?

~ Harry ~
Zebraliśmy się w sali Zayna, zamknęliśmy wszystkie drzwi i usiedliśmy na podłodze
- Co robimy ? - zapytał Zayn
- A więc najpierw powiem coś...o znaku Alex...
- Nareszcie - ucieszył się Louis
- Słońce w tym przypadku oznaczało nietoperza a księżyc wilka
- U nas też powinien być księżyc - zdziwił się Liam
- Owszem ale wilki zmieniają się tylko w nocy a my jesteśmy wampirami nawet w dzień, rozumiecie ?
- Teraz tak - powiedział Niall
- Ale nie miała wypełnionego znaku ? - zapytałem
- Tylko słońce, księżyc był lub jest tylko zarysem
- Ok, zrobimy tak pojedziemy do Caistor i ty wejdziesz do niej, my zajmiemy się resztą
- Nie jest to takie proste
- Nie wiem to w nocy to wszystko będzie zbyt banalne
- Muszę z nią najpierw porozmawiać tylko że same potem wy rozstawicie się tu, tu i tutaj i tutaj - jeździła palcem po mapie

~ Alex ~
Rozległy się pukania do drzwi, podeszłam powoli i otworzyłam drzwi
- Aaa - jęknęłam - wchodź szybko
- Co się stało ? - zapytał Ashton
- Naszyjnik ze szkoły wampirów już nie działa, nie mogę wychodzić na słońce
- To po cholerę masz to słońce z zarysem nietoperza ?
- Mnie się pytasz ? ja nie wiem sama kim jestem tylko jak ja mam powiedzieć Leiszy
- Ja jej przekażę
- Kochany jesteś - uśmiechnęłam się
- Marco dał mi to dla ciebie - dał mi torebkę z krwią
- Dzięki
- Jak się trzymasz ?
- Dobrze...przyzwyczajam się do nowego otoczenia
- To raczej dobrze jeżeli chcesz to mogę ci potowarzyszyć
- Jasne, nie chcę siedzieć tutaj sama
Rozmawialiśmy cały dzień do czasu zmierzchu, wyszłam z pokoju i pobiegłam z Ashotnem to jej domu.
- Nie było cię na zajęciach - słyszałam pretensje w jej głosie
- Przepraszam ale mój naszyjnik nie działa
- Jaki naszyjnik ?
- Ze szkoły wampirów ale nie wiadomo dlaczego przestał działać
- No tak...przystosowane tylko dla wampirów - spojrzała się na mnie - Coś wymyślimy a teraz  mam ważne sprawy do załatwienia
- Jasne - wyszliśmy
Poszłam z Ashtonem do lasu, rozmawialiśmy przez wiele godzin które upłynęły nie wiadomo kiedy. Gdy już odszedł poszłam na małe polowanie.

NOOOWY BLOOG !

CZEŚĆ NO I JAK ŚWIĘTA I W OGÓLE ? JA JESZCZE W ŚWIĘTA ŻYŁAM NASZĄ PIĄTKĄ CUDNYCH MĘŻÓW WIĘC MIAŁAM CZAS BY POMYŚLEĆ NAD NOWYM FF.
UDAŁO SIĘ...MAM NOWEGO BLOGA ALE TYM RAZEM O LOU <3 <3 <3 http://ghostlou1d.blogspot.com/