wtorek, 17 lutego 2015

Rozdział 19

~*~

Minęły już dwa miesiące od mojego powrotu do szkoły wciąż są kłótnie z wilkołakami lecz nie niszczą naszej szkoły i tak zbyt wiele osób ucierpiało. Nasza szkoła jest pod ścisłym nadzorem starszych wampirów ale też moich starych wilczych znajomych. Był już wieczór, postanowiłam że pójdę z Mery na zewnątrz.
- Gdzie idziecie ?! - warknął jeden ze strażników
- Jesteśmy głodne a w stołówce nie ma już krwi - powiedziałam
- Nie możemy was wypuścić !
- yhh...Mery, wracamy.

Weszłyśmy do pokoju Mery stanęła w przejściu i patrzyła się na osobę która leżała na jej łóżku.
- Witajcie ! - uśmiechnął się
- Kim ty do diabła jesteś ? - krzyknęła Mery
- Mery to jest Ashton
- Znasz go ?
- Owszem i zna mnie bardzo dobrze - uśmiechnął się
- Co ty tu do cholery robisz ?
- Stęskniłem się za moją krwiożerczą przyjaciółką - Parsknął
- Świetnie a więc zobaczyłeś mnie to możesz już wyjść - Wskazałam mu na drzwi.
- A gdzie herbata, mięsko czy picie ? jak ty gości traktujesz ?!
- Zdrajców tak jak należy.
- Dobra, stop ! o co wam chodzi ?! - Krzyknęła Mery.
- Mamy trochę nie wyjaśnionych spraw i wy raczej też
- Znam Alex bardzo dobrze !
- A jednak nie - spojrzał się na mnie
- Jak możesz tak robić ?!
- Może dlatego bo...
- Mery możesz nas zostawić ? - Zapytałam, ona spojrzała na mnie ze zrozumieniem.
Wyszła.
- A więc...dlaczego to zrobiłeś ? - Powiedziałam przez łzy - Ufałam ci a ty...
- Zrobiłem to bo...- Szukał odpowiednich słów.
- Bo co ?!
- Bo mi na tobie zależy - pocałował mnie. - Tak cholernie zależy !
- Ash doskonale wiesz że my...
- Daj mi szansę !
- Nie mogę, Ashton my jesteśmy przyjaciółmi...ja... - Sama nie mogłam dobrać słów, w głowie miałam chaos,łzy spływały mi po policzkach.
- Przemyśl to - Dotknął mojego policzka i odszedł.
Spojrzałam na zamykające się drzwi, usiadłam otępiała na łóżku. Byłam rozdarta.
Poszłam do biblioteki, szukałam jakiejś książki ale nic nie mogłam znaleźć, rzuciłam książką o następny regał.
- Coś się stało ? - Usłyszałam znajomy głos.
- Liam...nic takiego ważnego. - Skłamałam i szybko otarłam łzy.
- Widzę że coś się stało, chcesz pogadać ?
- Pokłóciłam się z Mery - Skłamałam.
- Mogę wiedzieć o co ?
- Powiedziała coś co mnie zabolało i to mocno - Nie wiedziałam co mówić, musiałam coś wymyślić zanim się domyśli że zmyślam ale myślę że już to wie.
- Pogodzicie się - Spojrzał się na mnie tym swoim podejrzliwym wzrokiem.
- Mam nadzieję - Posłałam mu lekki uśmiech.
- Idź do pokoju, ochłoń.
- Jasne.

Mijałam pokój Harrego więc pomyślałam że do niego przyjdę tak jak byliśmy umówieni wcześniej.
Zapukałam do drzwi, otworzył mi i spojrzał się na mnie dość zdziwiony jakby się mnie nie spodziewał, był bez koszulki.
- Alex, co ty tutaj robisz ?
- Mogę wejść ?
- No nie za bardzo wiesz mam bałagan i te inne...
- Zawsze masz bałagan - spojrzałam się na niego
- Kiedy indziej - powiedział oschle
- Powiedz że nie chcesz bym spędziła z tobą czas a nie wymyślasz bajki na poczekaniu.
- Do zobaczenia na zajęciach - zamknął drzwi.

Stałam zszokowana, byłam już wściekła nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Wyszłam poza teren szkoły, ten sam strażnik zabronił mi wyjść lecz udawałam że go nie widzę.
Oparłam się o drzewo i powoli usiadłam na ziemi, schowałam głowę w kolanach i zaczęłam płakać.
Ashton chcę być ze mną ale serce mi na to nie pozwala bo kocham Harrego ale Harry ostatnio ma jakąś blokadę. Wzięłam głębokie wdechy i próbowałam się uspokoić.
- Alex ? - Usłyszałam Prof. Malika
- Prof. Malik...
- Co się stało ? - ukucnął na przeciwko mnie
- Wszystko się komplikuje.
- Ale się poukłada.
- Raczej...nie wiem.
- Grunt to nie tracić nadziei bo...
- Nadzieja umiera ostatnia ? - spojrzałam się na niego
- Też ale nadzieja też daje jakiejś otuchy.
- Gorzej jak coś lub ktoś rujnuje tą nadzieję.
- No tak...Wracaj do szkoły tu jest niebezpiecznie.
- Mi to bez różnicy, dzisiaj Prof. Harry miał mnie uczyć czegoś o tej porze ale jego huśtawki nastrojów.
- Czego miał cię uczyć ?
- Jakiejś nowej metody polowania czy coś - Ugryzłam się w język.
- Rozumiem, wracaj a ja z nim porozmawiam.
- Lepiej nie !
- Chodź - podał mi rękę i wróciliśmy razem do szkoły.

~ Harry ~

Siedziałem na fotelu wciąż rozmyślając o Alex, muszę to zakończyć. Znam już jej znak tylko po to miałem z nią być. Nalałem sobie szklankę whisky iż nie było krwi w stołówce a tylko to mogło zaspokoić moje  pragnienia.
Do pokoju wszedł Zayn, jego mina wykazywała że znowu będzie prawić kazania.
- Co ty odwalasz znowu ?
- Co masz na myśli ?
- Alex powiedziała o jakiś lekcjach i...płakała.
- Postanowiłem to zakończyć dla dobra nas wszystkich ?
- Jak to zrobiłeś ? - usiadł i nalał sobie szklankę trunku.
- No cóż...przyszła ja jej powiedziałem że nie mogę i zamknąłem drzwi...
- No wiesz co, mogłeś to lepiej rozegrać.
- Trzeba czasami wiesz...
- Harry...ja już się nie dziwię że ty nikogo nie masz.
- Ty też nikogo nie masz.
- Ale ja nie chcę być w związku.
- Ja też już nie...znak jej znam to już nie muszę z nią być.
- Znasz jej znak ?
- Owszem...zwykły nietoperz obok jakiś zarys ale nie wiem czego - powiedziałem obojętnie.
- Harry, znam cię za dobrze czy ty wyłączyłeś coś takiego jak do diabła uczucia ?!
- To czasami się przydaje - uśmiechnąłem się patrząc w szklankę - To zdrowie mój bracie.
- Przemyśl to. - Wyszedł.

~Alex~

Przebrałam się w koszulkę i bokserki, umyłam zęby i włosy spięłam w koka. Patrzyłam się w lustro i bacznie się sobie przyglądałam. Po chwili Mery weszła do łazienki oznajmić mi że Prof.Malik chcę się ze mną zobaczyć, wyszłam na korytarz i czekałam aż coś powie.
- Ty i Harry...Chodź się przejść- Spojrzał się na mnie
- Może się przebiorę.
- Pójdziemy do miejsca gdzie nikt nie chodzi - posłał mi słaby uśmiech.

Poszliśmy do tak jakby piwnicy, usiadłam na jednej z poduszek i patrzyłam się na Malika.
- A więc ty i Harry...zakończyliście to ?
- Nie mam pojęcia...on chyba to zakończył, nic nie powiedział tylko odtrącił mnie i zamknął drzwi mi tuż przed nosem.
- Chcę cię ostrzec żebyś go nie denerwowała, wyłączył uczucia.
- Co? Dlaczego? - spojrzałam na niego zdziwiona.
- Powiedział że lepiej  dla was obu
- Może, nie wiem - łzy spływały mi po policzkach
- Ja byłem przeciwny waszemu związku ale teraz...uświadomiłem sobie że nie potrzebnie.
- Nie mam wpływu na to co się stało, nawet nie wiem dlaczego to się stało.
- Pamiętaj...Nie możesz go rozgniewać !
- Jasne, dziękuje.
- Idź do siebie Alex, trzymaj się - uśmiechnął się
- Jasne - posłałam mu lekki uśmiech i wróciłam do siebie do pokoju.

To wszystko nie ma sensu, wczoraj mnie przepraszał za tą sytuację z Beatris a dzisiaj zachowuje się jak idiota, coś musiało się wydarzyć, teraz sobie przypomniał że romans z uczennicą nie miał prawa istnieć ?! Mery była na zajęciach, myślałam nad odejściem ale to i tak nie miało sensu ale jest większe ryzyko że wcześniej czy później wszyscy dowiedzą się kim jestem a pełnia już nie długo. Chciałam iść do Nancy ale nie miałam już na to siły, postanowiłam że na najlepiej teraz będzie się położyć i spróbować zasnąć.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka sis <3 Przepraszam że tak długo nie dodawałam rozdziałów ale teraz takie mam zawalenie w szkole że BRAK CZASU ;( Nie wiem jak wam ale ten rozdział wypadł dość hmm...ciekawie i trochę smutno ale coś musi się dziać, prawda ? :D
Mam nadzieję że wam się spodoba mój rozdział i że wyrazicie swoje opinie w komentarzach ;* Miłego czytania i komentowania <3 <3 <3 

6 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział ♥ Harry zachowuje się jak ostatni dupek, ehh... mam nadzieję, że to się zmieni :D Czekam na nexta z niecierpliwością!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo Matko! Kolejny fantastyczny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny... Mam nadzieję że będzie happy end :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak baneru, dodaj go inaczej nie umieścimy Twojego bloga w zbiorze.
    Pozdrawiamy,
    http://spis1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń