środa, 25 marca 2015

Rozdział 26

~*~

Siedziałam w szkolnej stołówce,trzymałam kubek i wpatrywałam się w przestrzeń.
Cała szkoła wiedziała że ich nauczyciel umiera,ale nie wiedzą dlaczego i to jest najważniejsze. Byłam wykończona,nie spałam przez całe trzy dni. Do stołówki wszedł Niall z Louisem i Liamem, spojrzeli się na mnie każdy z nich był zmieszany oprócz Niall'a
- Cześć- Dosiadł się z chłopakami.
- Cześć - Powiedziałam słabym głosem.
- Wyglądasz jak...
- Wiem,nie mogę spać,poczucie winy i ta mieszanka wszystkich uczuć nigdy mi nie da to spokoju.
- Z nim już jest coraz gorzej,nic nie mówi ale jeszcze słyszy.
- Czasami żałuje że mnie znaleźliście,nic by się może wtedy nie stało,jak wy mnie w ogóle znaleźliście ?
- Wiedźma nam pomogła.
- Kto wam pomógł?!- Nagle dostałam nowej energii.
- Alzena,dzięki tobie...
- Czy wy myślicie o tym samym co ja?! - Wstałam z miejsca i spojrzałam na nich.
- Chwileczkę...Chcesz do niej iść i ją poprosić o...?! - Stanął naprzeciwko mnie Louis.
- Tak,ona może nam pomóc.
- Obiecaliśmy jej że nie poprosimy jej o pomoc - Powiedział Niall.
- Wy jej obiecaliście,ale nie ja! Idziemy po Zayna!!!

Pobiegłam do pokoju Harrego,otworzyłam drzwi, Zayn siedział i mówił do niego,mimo że spał.
- Zayn,wstawaj!!! - Powiedziałam podniesionym tonem.
- Nie widzisz że...
- Wiem jak mu pomóc,nie jest jeszcze za późno...Chodź,zabieramy go - Przerwałam mu.
Zayn wstał i przeniósł z Liamem Harrego do auta. Wsiedliśmy do samochodu,Liam i Louis siedzieli na pace.
- Co to za plan ?
- Alex wpadła na genialny pomysł,że tak powiem - Odezwał się Louis.
- Hmm...Słucham.
- Alzena to ona wam pomogła.
- I więcej nie pomoże.
- Zayn,wy jej obiecaliście że nie zgłosicie się do niej o pomoc,ale ja nic jej nie obiecywałam i to ona jestem tego pewna sprawiła przy okazji żebyście nie odkryli mojego prawdziwego znaku,uratowała mnie przed śmiercią z której i tak się pewnie nie wymigam bo Rada Wampirów...jak się dowie,ale teraz to mało istotne,ja ją poproszę o pomoc.
- Nie za banalne?- Zapytał zdziwiony.
- A wszystko musi być trudne?! - Powiedziałam poirytowana całym jego podejściem.
- Niby nie
- Więc właśnie.
Patrzyłam na jego twarz,jego policzki były zapadnięte.
Po dwóch godzinach dojechaliśmy na miejsce,wybiegłam z samochodu i zapukałam do drzwi.
Otworzyła mi śniada brunetka.
- W czym mogę pomóc?! - Spojrzała się na mnie.
- Jesteś Alzena,prawda?! - Powiedziałam ledwie łapiąc dech.
- Tak - Spojrzała się na mnie zdziwiona.
- Musisz mi pomóc,jestem Alex i kilka miesięcy temu...Harry...Przyszedł tutaj by mnie uwolnić i wiem że to ty jakoś utaiłaś mój znak za co ci dziękuje,ale potrzebuje twojej pomocy.
- Alex...Wejdź do środka.

Weszłam do budynku,w środku było dość ponuro,Alzena wskazała mi miejsce żeby usiąść.
- Musisz mi pomóc - Powtórzyłam łamiącym się głosem.
- Jak?
- Uratuj Harrego,ma nie wiele czasu być może zaraz umrze,myślałam że siedem dni wystarczy,ale okazało się że nie i...
- Chwileczkę...Co się stało ?
- On wyłączył uczucia no i pokłóciliśmy się i ja...Ja go ugryzłam.
- Jesteś hybrydą,zabił moją rodzinę,myślę że zasłużył na śmierć.
- Błagam cię,pomóż nam. Oni ci obiecali że więcej nie przyjdą z pomocą,ale ja ci nic nie obiecywałam.
Patrzyła się na mnie przez dłuższą chwilę,jej mina wykazywała współczucie.
- Jest z tobą?- Zapytała po dłuższej chwili.
- Tak,ale ma naprawdę mało czasu.
- W porządku - Powiedziała poirytowana - Przynieś go tutaj.
- Jestem z...
- Wiem o tym,idź.

Nie mogłam w to uwierzyć,pobiegłam do chłopaków i otworzyłam drzwi.
- I jak ?
- Zabieramy go,zgodziła się.

Weszliśmy wszyscy do jej domu.
- Połóżcie go tutaj - Wskazała na krąg,wypełniony świecami.

Zrobiliśmy tak jak kazała.
- W związku z tym że ugryzła go hybryda i to spowodowało że wasz przyjaciel umiera,potrzebuje twojej krwi.Harry i ty jesteście połączeni,on cię przemienił...Chłopcy musicie wyjść,ty Alex zostajesz.Zrobili tak jak nakazała,nie chcieli się sprzeczać bo bali się że zmieni zdanie.
Dałam jej swojej krwi,potem wzięła krew od Harrego,przelała to wszystko do jego ust. Połączyła nasze rozcięte dłonie,wyglądało to dziwnie,wypowiadała słowa w języku którym nigdy nie słyszałam.
Poczułam straszny ból,znak rozpalał moje ciało,a głowa sprawiała mi piekielny ból,powróciły wszystkie wspomnienia łącznie z tym jak mnie przemienił,byłam już wszystkiego świadoma. Pomimo bólu nie mogłam go puścić.Minęła chyba wieczność jak skończyła.
- Koniec,przenieście go i połóżcie.Uważaj na siebie Alex.
- Dziękuje ci - Przytuliłam ją

Chłopaki przenieśli Harrego do auta,był nieprzytomny.
Gdy wróciliśmy już na miejsce,korytarze siały pustkami.Położyliśmy Harrego do łóżka i czekaliśmy,czekaliśmy i czekaliśmy.
- Dlaczego on się nie budzi ?! - Zaczęłam panikować.
- Nie wiem...Za późno go jej oddaliśmy ? - Powiedział łamiącym się głosem Niall.
- Nie!!! Na pewno nie,poczekajmy jeszcze.
Minęła cała noc i nic. Harry w ogóle nie drgnął.
- To koniec! - Powiedział Zayn, patrzył się w okno,widać że płakał tylko nie chciał tego pokazać.
- Harry!Obudź się!!! - Krzyczałam i potrząsałam nim - Harry !!!
- Odejdź - Odciągnął mnie Louis.
- Puść mnie! - Usiadłam obok niego,położyłam głowę na jego torsie i płakałam.
- Zabiłaś go !!!! To twoja wina - Zaczął krzyczeć Zayn.
- Harry,wybacz mi! - Dotknęłam jego policzka.
Nie mogłam przestać płakać,spojrzałam na Louisa który próbował tłumić wszystkie emocje.
- Kocham cię,Harry - Pocałowałam go w zimne usta.
Wszyscy wyszli,tylko ja zostałam, roztrzęsiona i wściekła.

Dwa dni później.

Nikt nic nie zrobił,chłopaki nie wchodzili w ogóle do pomieszczenia,a ja postanowiłam że dam mu jeszcze czas,cały czas siedziałam obok niego.Wstałam i miałam iść do Nancy by go zabrali,aż nagle usłyszałam ciężkie zbieranie wdechu.
Odwróciłam się i spojrzałam na Harrego,obudził się,nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Podbiegłam do niego i się przytuliłam.
- Harry,wróciłeś do nas!!!!
- Co ty tutaj robisz ?!
- Uratowaliśmy cię,to zadziałało - Ocierałam łzy.
- Co?!
- Ja...To długa historia,ale ty żyjesz!!!
- Żyje i...- Był zdezorientowany.

Pobiegłam do chłopaków którzy byli pogrążeni tak naprawdę w rozpaczy.
- Harry!!!!
- Co Harry?! - Powiedział wkurzony Zayn
- Obudził się,on żyje - Powiedziałam przez łzy.
- Co?! - Wszyscy jak na zawołanie pobiegli do jego pokoju.Harry właśnie zakładał swój czarny T-shirt.
Wszyscy go uścisnęli,Harry mimo tego,że był wciąż oschły odwzajemnił swój uścisk.Stałam w przejściu i postanowiłam wyjść,miałam promyk nadziei że jak Alzena nam pomoże to być może wrócą jego uczucia,że zacznie od zera.
Poszłam do siebie do pokoju,Mery wiedziała o sytuacji,wspierała mnie jak tylko mogła.
- Strata Harrego jest jak...- Mówiła Mery
- On żyje.
- Co?!
- Pomogliśmy mu,Alzena nam pomogła - Powiedziałam już wykończona.
- Kto to Alzena ?!
- Czarownica,wiesz magia i takie tam.
- Połóż się i odpocznij i zjedz coś, wyglądasz okropnie, zapadły ci się policzki i masz sińce pod oczami a o włosach nie wspomnę.
Poszłam do łazienki,Mery miała rację,wyglądałam okropnie.
Wzięłam gorący prysznic,zajrzałam do mojej szuflady gdzie były torebki z krwią z karteczką od Nialla. Rozpakowałam jedną i wypiłam ją. Położyłam się i nie poczułam nawet kiedy zasnęłam.

7 komentarzy:

  1. Boski rozdział jak zawsze będę niecierpliwie czekać na następny
    pozdrawiam i buziaczki śle<3 ♥ ;-)@bromalikx

    OdpowiedzUsuń
  2. Wohooo! Rozdzial super! Chce next! Suuuuuuuper!♥ Valerie

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże! Genialny rozdział! Kocham cię , że piszesz takie świetne opowiadanie! ♥♥<33@nxd69♥♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle nie wyrabiam się żeby zająć u cb piewsze miejsce XD
    Działo się, działo ;3Czekam na next :*** Pa :P ♥ <3Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka!
    Doczekałam się akcji! ^^ Nawet nie wiesz, z jakim zainteresowaniem to czytałam. Po prostu uwielbiam <3 Będę się cieszyć jeszcze przez pewien czas, więc nie dziw się... mam nadzieję że rozdziały będą pojawiać się częściej ;>*

    OdpowiedzUsuń
  6. Na całe szczęście Harry się obudził ♥ Ehhh cudownie

    OdpowiedzUsuń