niedziela, 23 listopada 2014

Rozdział 5

~ * ~

Wstałam w środku nocy, Mery spała więc po cichu wymknęłam się z pokoju  do nocnej stołówki przyglądałam się opakowaniem z krwią bałam się tego zażyć jeszcze w życiu nie musiałam tego pić, wzięłam niepewnie torebeczkę i wlałam zawartość do kubka i patrzyłam się na niego przez dłuższy czas.
- Straszne co ? - podszedł do mnie nieznajomy chłopak
- Trochę... jeszcze nigdy nie musiałam pić niczyjej krwi
- Aaa to ty nowa jesteś... masz czerwony księżyc to...
- Tak jestem nowa a ten księżyc....sama nie wiem czy powinnam go nosić, prof. Zayn postawił mnie od razu na takim poziomie a nawet nie znam podstaw
- No proszę nasz urokliwy nauczyciel kogoś wysoko mierzy... to do niego nie podobne musiałaś mu czymś zaimponować lub coś w tę deseń
- Ale czym że weszłam do sali - wzięłam łyka potem większe chciałam więcej nie wiem dlaczego ale nie mogłam tego opanować
- Koleżanko spokojnie...
- Nie mogę... -poszłam po następną torebkę
- Cholera... kto jest twoim...kurwa no nie słucha mnie teraz !

Czułam cholerny głód gdy wypiłam już czwartą torebkę poczułam czyjeś dłonie odpychające mnie od pożywienia, czułam niepohamowaną wściekłość.
- Alex...Alex... to jest to o czym mówiłem - powiedział lekko się uśmiechając Harry
- Co tu się do diabła dzieje ? - weszła zdenerwowana Nancy - Alex... coś ty zrobiła
- Poczuła straszny głód co wy głodzicie tych uczniów czy co ?!
-  Prof. Harry to nie jest śmieszne, musisz nauczyć jej samokontroli wiedziałam że to nie jest dobry pomysł ona ma iść do początkujących
- Dajce mi jeszcze jedną torebkę
- Nie panienko tobie dziękujemy ale idziesz teraz do pokoju - podał mi rękę nauczyciel
- Ja ją zaprowadzę
- Damy sobie radę Nancy to że to twoja podopieczna to nie znaczy że nikt nie może się do niej zbliżać
- Tak ale...
- Idziemy Alex

Poszłam z Harrym do pokoju, oparłam się o ścianę a on tylko mi się bacznie przyglądał
- Przepraszam - powiedziałam łamiącym się głosem
- Za co przepraszasz ?
- Ze mną są same kłopoty, nie umiem zapanować nad głodem
- Ej... jesteś tu od dwóch dni a ty już mówisz że są problemy, pomogę ci to zwalczyć w końcu od tego tutaj jestem.... nie poddawaj się tak szybko bo zginiesz na pierwszym polu walki, naucz się wytrwałości.
-  Nie umiem - zamknęłam oczy
- Umiesz tylko o tym jeszcze nie wiesz a teraz wybacz muszę iść, do zobaczenia na zajęciach
- Do widzenia - weszłam do pokoju

 ~ Harry ~

Ta dziewczyna...jestem pewien że to ta dziewczyna którą napadłem... Alex... moja uczennica.
Poszedłem do Zayna i reszty chłopaków, przewróciłem krzesło i stanąłem opierając się o stół.
- Wow, Pan Styles w nerwach - zaśmiał się Zayn
- Nie wróży nic dobrego - powiedział przeglądając jakąś mapę Louis
- Owszem bo to jest straszne to co się teraz dzieje
- Czyli ? - wszedł Liam
- Zayn pamiętasz tą dziewczynę Alex
- No miałem z nią zajęcia
- A wiesz kto to jest ?!
-  Yyy nie... nie wiem
- W co żeście się wpakowali - usiadł na kanapie Niall
- Pamiętasz tą dziewczynę w Caistor ?
- Tą co żeś...no nie gadaj że to ona
- Taa... ale nie będziemy o tym tutaj gadać bo jak ktoś usłyszy to ja i Zayn... chodźmy do krypty
tam nikt nas nie usłyszy

Poszliśmy do krypty, usiedliśmy na ziemi chłopaki patrzyli się na mnie do czasu aż coś powiem
- No to jak to się stało ? -zapytał Liam
- Ja i Zayn byliśmy w Caistor
- Na polowaniu - dodał Zayn
- I spotkaliśmy tam Alex było ciemno, błąkała się po lesie sama więc wykorzystaliśmy moment i się pożywiliśmy
- Wymazaliście jej pamięć mam nadzieję ! - powiedział Louis
- Oczywiście - odpowiedział Zayn
- Lepsze to niż nic...wiecie co pamięta ? - zapytał Niall
- Nie najlepsze to że nic nie pamięta kompletna pustka
- Dziwne...
- Ale mówiłem wam żebyście nie polowali na ludzi tylko na zwierzynę, my umiemy to wy też umiecie !
- Jesteśmy wampirami a wampiry...
- Nie kurwa nie ma że wampiry żywią się ludźmi nie.... ty jest do cholery nauczycielem łowiectwa opamiętaj się chłopie - warknął Liam
- Wiem ! ale nie mogliśmy się powstrzymać... jej zapach krwi był jak...nie wiem jak to opisać
- Silniejsze od narkotyku nie możesz się otrząsnąć wszystkie twoje zmysły wariują - dopowiedział Zayn
- Też to czułem ale jej jakoś pacz nie ugryzłem - warknął Liam
- Jak to ty też ? przecież ty karmisz się zwierzyną nie zwracasz już uwagi na tych... ludzi
- Wiem ale...
- Musimy ją uczyć wyjścia nie mamy ale... musimy się trzymać od niej z daleka
 - Wracajmy już - powiedział Lou który był już zmęczony tą rozmową

Wróciliśmy do biblioteki gdzie siedziała Nancy
- Zayn ! - zawołała Nan
- Słucham - powiedział poirytowany
- Przenoś Alex to niebieskich księżyców
- Nie zrobię tego
- Musisz...ona nie da sobie rady
- Da, uwierz mi ona ma w sobie...
- Nie obchodzi mnie to wiesz co będzie jak Rada się dowie ?!
- Nie dowie
- A skąd ta pewność ?!
- Jak nie powiesz to się nie wyda
- Są uczniowie którzy wiedzą
- Ale się boją więc nie zrobią tego
- Nie bądź taki pewny siebie bo to cię zgubi a teraz pozwólcie że odejdę
- Czekaj - chwyciłem ją za rękę
- Śpieszę się Harry
- Powiedz coś o jej znaku ona nie chcę nam go pokazać ale za to ty go widziałaś
- Zwykły nietoperz w blasku księżyca całkiem ładny - powiedziała niepewnym głosem
Puściłem ją, wiedziałem że kłamie słychać było to w jej głosie, wszyscy staliśmy myśląc co jest z nią nie tak. Dowiem się tego... wcześniej czy później dowiem kim jest  Alex.

~ Alex ~

Mery podała herbatę, postanowiłam nic nie mówić jej o tym małym incydencie
- Jak tam twoje dziąsła
- Nadal bolą ból się z lekka nasilił
- Może idź z tym do Nancy
- Jeszcze nie czuję takiej potrzeby
- Gdzie byłaś w nocy ?
- Jak to gdzie... tutaj
- Przebudziłam się w nocy i cię nie było
- Yhm, byłam się rozejrzeć po okolicy był jakiś hałas i wiesz... poszłam zobaczyć co się stało
- Rozumiem

Przez jakiś czas panowała cisza, musiałam iść na zajęcia biologii oto był ten Liam... moment to był ten chłopak co pytałam go jak trafić do pokoju jeszcze mówiłam do niego bezpośrednio na "TY"  no to pięknie. Usiadłam na krzesełku i wyjęłam książki nagle poczułam na sobie spojrzenie nauczyciela bałam się zareagować ale spojrzałam mu się w oczy i posłałam mu lekki uśmiech przy czym on odpowiedział tym samym.

- Kochani... wiem jak uwielbiacie moje lekcje więc dzisiaj omówimy budowę tkanki
"Tylko nie to" pomyślałam, zamknęłam oczy i spróbowałam się odprężyć ale moje starania szły na nic. Lekcja strasznie mi się dłużyła, modliłam się żeby jak najszybciej zadzwonił dzwonek na przerwę jakoś dzisiaj nie miałam dnia na żadną naukę i na wytężenie umysłu.
- Alex czy ty mnie słuchasz ?
- Oczywiście że tak tylko trochę się zamyśliłam
- Odnośnie czego - oparł się o biurko
- Jak to może wyglądać i takie tam
- Załóżmy że ci wierzę, skup się kochanieńka
- Dobrze, przepraszam

I te wszystkie irytujące spojrzenia na moją osobę, najlepiej bym wyszła i poszła do swojego pokoju nagle znowu poczułam to okropne mrowienie, próbowałam się opanować co szło mi z trudem . Nareszcie zadzwonił dzwonek na przerwę, wybiegłam z sali jak poparzona i potrąciłam chyba z pięciu uczniów. Zamknęłam się w pokoju i poszłam do łazienki to co zobaczyłam było straszne, usta miałam całe spuchnięta o reszcie nie wspominając, wzięłam szklankę lodowatej wody i wypiłam, lecz ból się znacznie pogorszył, postanowiłam że położę się do łóżka i odpocznę.
Po godzinie do pokoju weszła Mery
- Matko święta kto ci wpieprzył ?
- Nikt... to się stało od tego bólu, mam gorączkę czuję jak mnie wszystko pali żyły, dziąsła i całe usta
- Iść po Nancy
- Nie proszę samo przejdzie
- Nie widać by to przeszło, idę po nią
- Dobra  - powiedziałam już zrezygnowana

Mój umysł nie był w stanie funkcjonować nie wiedziałam co robić zachowywałam się jak w jakimś amoku. Wyszłam z budynku i poszłam w stronę miasta, nic nie czułam jedynie o czym myślałam to "jedzenie".

~ Mery ~

- Gdzie ona jest ?! - zapytała prof. Nancy
- Nie wiem no była tutaj
- A co jej się tak właściwie działo
- Miała całe usta spuchnięte i narzeka na ból dziąseł, miała straszną gorączkę mówiła że ją wszystko pali od środka
- To niemożliwe - powiedziała bardziej do siebie niż do mnie - Mery biegnij po profesora Harrego
- Ale...
- Natychmiast !



3 komentarze: