piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 7

~*~

Chwyciłam za klamkę i powoli weszłam do pokoju, na fotelu siedział Prof.Zayn
- Chciał mnie Pan widzieć
- Owszem
- Ale w nocy, nie mogliśmy porozmawiać rano ?
- Urocze Panno Alex ale wiemy że wampiry najlepiej funkcjonują w nocy
- Niestety nie ja - powiedziałam poirytowana całą tą ledwie zaczynającą się rozmową
- Powiedz mi...dlaczego ukrywasz znak ?
Byłam w szoku nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, cofnęłam się lekko i otworzyłam drzwi
- Mogę przyjść rano ? !
- NIE ! - krzyknął, stałam oparta o drzwi, zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech.
Jestem w pułapce już po mnie i nic mi już nie pomoże no chyba że jakiś cud
- Alex, jesteś mądrą i inteligentną dziewczyną - podszedł do mnie
- Proszę...po co wam tak zależy to tylko bazgroł na karku
- Odwróć się
- Ale...
- Powiedziałem, odwróć się - powiedział próbując się opanować 
Posłuchałam go, jedyne co mi pozostało to posłuchać go a później oddać się śmierci.
- Zayn - wszedł prof. Niall
- Niall... do diabła musiałeś teraz ?!

Wyszłam z pokoju, łzy spływały mi po policzkach
- Alex
- Nancy...mało brakowało
- Ale o co chodzi
- Prof. Zayn kazał mi  pokazać znak ale uratował mnie Prof. Niall wchodząc do pokoju
- Pięknie ! wracaj do siebie

Poszłam do szkolnej stołówki, wzięłam sobie torebkę krwi i wlałam do szklanki.

- A ty nie w pokoju ? - usłyszałam znajomy mi głos, uśmiechnęłam się pod nosem i się odwróciłam
- Jak widać nie
- Ale nie będzie tego co wcześniej - spojrzał na kubek
- Nie... chciałam Panu podziękować
-  Poza lekcjami to mów mi po imieniu ale na lekcjach to wiesz - uśmiechnął się
- Dobrze, Harry dziękuje ci że mi pomogłeś... no wiesz w lesie
- Taki mój obowiązek
- Ale gdyby nie twoja pomoc...
- Nie ma problemu, odprowadzę cię do pokoju
- Chętnie, wizerunek tej szkoły mnie przeraża te ciemne mury, świece i ta podłoga pokryta czerwonym dywanem strach chodzić
- Boisz się tutaj przebywać ?
- Jeszcze nie czuję się tutaj swobodnie ale z dnia na dzień jest lepiej
- To dobrze

Jego spojrzenie powodowały u mnie dreszcze i brak tchu gdy już miałam coś powiedzieć przybiegła do Harrego  nieznana mi wcześniej blondynka
- Beatris, co ty tutaj robisz ?
- Mamy problem z Leilą, Prof. Nadia mnie po Pana przysłała
- Dobrze, Alex muszę cię przeprosić dokończymy naszą rozmowę później
- Nie ma problemu

Byłam zła dlaczego zawsze ktoś musi wtrącić  nieodpowiednim momencie ?!
Weszłam do pokoju i poszłam na balkon i przyglądałam się księżycowi właśnie w tym momencie pomyślałam o rodzinie za którą tęsknię. Chciałam napisać do kogoś z moich bliskich ale wiedziałam że nie mogłam, wyrwałam kartkę z zeszytu i napisałam :

                            "Kochana Mamo"
          "Nawet nie wiesz jak mi was brakuje, chciałabym was przytulić i powiedzieć
             że was kocham, ale nic nie mogę zrobić, jestem daleko stąd ale nawet nie mogę powiedzieć gdzie, mam nadzieję że tata i Lexie są zdrowi i że mała się dobrze uczy".
                                                                                                                                 Kocham Alex

 
Łzy spływały mi po policzkach, chciałabym to im wysłać ale najgorsza rzecz jest taka że nie mogę.
- Ej, czemu płaczesz ?
- Oh Harry...ja nie płaczę - wytarłam oczy i schowałam kartkę
- Mnie nie oszukasz
- Nie daję sobie rady, jestem tutaj sama brakuje mi rodziny, starych znajomych i jeszcze mam problemy ze sobą.
- Pokażesz mi kartkę ?
Wyciągnęłam kartkę i mu ją dałam.
- Każdy to przeżywał, ja też musiałem rozstać z mamą i z siostrą ale już przywykłem
- Wiesz, czasami chciałabym tak się cofnąć się w czasie i powiedzieć im jak bardzo ich kocham
- Kochałaś ich to normalne 
- Nadal kocham
- Życie jest ciężkie, nie płacz i szykuj się na zajęcia bo dzisiaj będziesz mieć też z Prof. Niallem i Louisem a ja muszę iść
- Wiem, dzięki - wzięłam od niego kartkę i schowałam do zeszytu.

Spojrzałam się na niego w oczach miał pustkę, brak uczuć jakby go nic nie interesowało. 

Położyłam się na łóżku i cały czas rozmyślałam o tym wszystkim co tutaj się dzieje. 
 Spałam może dwie godziny, założyłam czarne skórkowe spodnie, czarne szpilki i białą bokserkę i na to czarną skórzaną kurtkę.
- Wow, Alex jak ty dzisiaj wyglądasz - powiedziała Mery
- Jak ? - uśmiechnęłam się
- No... świetnie, co ci się stało ?
- Nie wiem może czas na małe zmiany - wzięłam torbę i wyszłam

Weszłam do sali i usiadłam w pierwszej ławce
- Alex tak ? - usłyszałam głos z ławki obok, odwróciłam się to była ta sama blondynka co przerwała mi rozmowę z Harrym
- Tak
- Widziałam cię z Prof. Harrym... w nocy
- No i ?
- Beatris, słyszałaś coś o mnie ?
- Trochę - posłałam jej krzywe spojrzenie
- Trzymaj się z daleka od niego
- Zajmij się swoimi sprawami a nie mieszasz się w moje
- Oh matko, straszne ! wampirek się wnerwił tylko mnie nie zabij
- Słucham ?! - wstałam z miejsca i ona również
- Myślę że dosłyszałaś
- Słuchaj, jestem troszkę inna... nie drażnij mnie proszę - podeszłam do niej, czułam jak wszystko we mnie wrze nawet znak
- Inna... no tak my nikogo nie zabiliśmy
- Zamknij się i zajmij się swoimi sprawami nawet nie wiesz kim jestem - przycisnęłam ją do ściany
- Dziewczyny wystarczy ! - podszedł Prof. Niall
- Możesz mnie puścić ? t..twoje paznokcie wbijają mi się w szyję, dusisz mnie
- Alex - chwycił mnie za rękę, puściłam ją a ta upadła na ziemię posyłając mi wredny uśmiech
- Co to miało być ?
- Sprowokowała mnie
- Porozmawiamy o tym z Nancy
- Dobrze muszę się z nią spotkać
- Siadaj na miejsce

Siedziałam w ławce i bacznie mu się przyglądałam, Mery miała rację oni są naprawdę przystojni. Nagle z korytarza słychać było krzyki, Prof. Niall poszedł do sprawdzić a reszta siedziała w sali. Do klasy zebrali się nauczyciele i dyrektorka i kazała ewakuować uczniów, Nancy i ja wyszłyśmy jako jedyne poza teren szkoły
- Nancy co się dzieje ?
- Wytłumaczę ci później, szybko wsiadaj do auta !
Zrobiłam to co mi kazała, patrzyłam się cały czas przed siebie nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji
- Pytałaś się co się dzieje
- Owszem
- Wilkołaki napadły na naszą szkołę
- Boże, to nadal brzmi dla mnie jak jakaś bajka no ale sama jestem na pół wilkiem... jak to się stało ?
- Nie wiem jak to się stało ale Leysza ich że tak powiem "przewodnicząca"
dowiedziała się o tobie więc teraz jedziemy cię ukryć 100 km dalej jest opuszczony dom w lesie
- Ale dlaczego nie mogliście mnie ukryć tam gdzie resztę ?
- Bo tobie może się włączyć instynkt wilka, Niall zdążył mi powiedzieć że napadłaś Beatris
- Ona zaczęła, kto jej powiedział że zabiłam człowieka ?
- Jak to... ona wie ?
- Owszem a o tym wiedziałaś tylko ty i...Prof. Harry
- On nie mógł jej powiedzieć, ktoś musiał coś widzieć lub usłyszeć
- Ale jak !!
- Nie wiem Alex, dowiem się tego od razu po zakończeniu całej tej walki.

Po półtorej godziny  byłyśmy już na miejscu, weszłyśmy do środka to był koszmar co się tutaj znajdowało.
- Tutaj mam być ?!
- To będzie twój tymczasowy dom, tam masz drewno do napalenia w piecu a ja muszę iść
- Zostawiasz mnie tutaj samą ?!
- Później przyjdę lub kogoś przyślę.
- Świetnie

Poszłam napalić sobie w piecu i położyłam się na starej pryczy.
Pięknie wojna z mojej winy a co gorsza Nancy i reszta tam będzie walczyć jedno ugryzienie i po wampirze tak było w książce oby się nic im nie stało a co jak Harrego ugryzą ?! Moment Alex otrząśnij się troska o nauczyciela w twoim przypadku nie jest dobra. Poczułam wściekłość na samą siebie że narażam życie innych, chciałam coś zniszczyć zaczęłam wszystko demolować, gdy już strąciłam półkę na książki poczułam ulgę.
Poszłam znowu na pryczę i zasnęłam.

3 komentarze: