środa, 17 grudnia 2014

Rozdział 9

~*~


Wróciłam do domu, wszyscy się na mnie spojrzeli, stanęłam w progu i się spoglądałam na każdego z nich
- Czy ja coś złego zrobiłam ?
- Nie, dlaczego ? - odezwał się Prof.Louis
- Tak panowie spojrzeli się na mnie
- Słuchajcie, teraz w tej ciężkiej sytuacji mówmy sobie po imieniu ale tylko teraz, gdy wrócimy wszystko wróci do normy - zaproponował Malik
- Ja czuję się tak staro - powiedział Louis
- Masz 164 lata masz prawo się tak czuć - odpowiedział mu Harry
- Dobrze, zostańmy przy tym że będziemy mówić sobie po imieniu oczywiście jak Alex chcę- uśmiechnął się Zayn
- Dla mnie nie ma problemu
- To ustalone
- Chodźmy do szkoły, musimy im pomóc
- Ooo nasza Alex jest bardzo pomocną dziewczyną - podszedł do mnie Louis i zaczął szczypać mi policzek - Ale nie ma takiej opcji - odszedł
- Dlaczego ? - pocierałam swój policzek który mnie bolał
- Nie możemy, znaczy się ty nie możesz - powiedział z powagą Zayn
- Zayn proszę, Nancy i Mery to są moje jedyne moje przyjaciółki nie mogę ich stracić
- Spokojnie one wrócą - uspokajał mnie Harry
- Wy tak siedzicie i nic nie robicie gdy wasi przyjaciele potrzebują tej cholernej pomocy, jak tak można ?!
- Alex, one będą tutaj za dwa dni z Niallem i Liamem
- Alex, usiądź - usadził mnie Harry na fotelu

Coś mi tutaj nie pasuje, Zayn i Louis są...mili a Harry bezproblemowo przy nich mną dyryguje, wstałam i poszłam się położyć, panowała dziwna, niezręczna cisza było tylko słychać trzaski palącego się drewna.

- Ja i Louis idziemy się rozejrzeć a wy zostańcie - zarządził Zayn
- Tak nagle ? - zapytał Harry
- Teraz jest nas więcej a dopiero jutro Alex będzie miała z tobą lekcje samokontroli i te inne
- Bez innych uczniów i bez wyznaczonego czasu - podkreślił Zayn
- Przepraszam ale czy moje zdanie tutaj się liczy ?
- Nauka to nauka a z tobą trzeba dużo popracować, przykro mi - powiedział Harry 

- No coż, w porządku
Chłopaki już wyszli, ja przykryłam się kołdrą i kocem i rozmyślałam nad tym wszystkim co się dzieje.
- Zimno ci ?
- Trochę
- Dziewczyno, jesteś wampirem - zaśmiał się
- Ale chyba mam jakieś odłamy człowieczeństwa
- Już nie, nieważne...śpij dobrze jest późno a ja idę po resztę łóżek
- Są jeszcze łóżka ?
- Na strychu
- Co tam jeszcze można znaleźć ?
- Dużo rzeczy
- No dobrze, to... dobranoc Harry
- Dobranoc Alex

* Rano *

Obudziłam się o 9.00 rano, nagle ktoś rzucił we mnie jakimiś rzeczami
- Co to ?! - zapytałam zaspana
- Twój strój, Harry czeka w lesie - poinformował mnie Louis
- Las jest wielki więc może być wszędzie
- Znajdziesz go bez problemu - zaśmiał się i wyszedł

Założyłam czarny dres i wyszłam, było zupełnie pusto
- Harry gdzie jesteś ?
Nikt nic nie odpowiedział, słychać było tylko szelest liści i łamanie gałęzi
- Harry to nie jest śmieszne wyłaź do cholery !
Nagle ktoś rzucił się na mnie od tyłu na szyję, spanikowałam nie wiedziałam co robić.
- Lekcja pierwsza, nie dawaj się zaskakiwać, rozglądaj się, bądź cicho i podstawa nie możesz pokazywać strachu inaczej wampir lub wilkołak to wyczują i po tobie
- Może najpierw coś zjem a wiesz jaka jestem jak nic nie zjem a jestem cholernie głodna
- I nad tym będziemy pracować, głód nie może tobą władać bo rozprujesz innych na kawałki ze wściekłości, ostateczny atak z powodu głodu to może być jak zamkną cię w klatce bez jedzenia...wtedy jak masz siłę to atakuj
- Nie dam rady...daj mi lisa, człowieka czy coś
- Nie !
- Nie każ mi tego robić, proszę
- Panuj nad tym, nie myśl o tym
- Nie mogę !
- Nie możesz pomyśleć o kotkach, szczeniaczkach czy coś ?
- Tak cię to śmieszy ?!
- Nie, pracuj ze mną a daleko zajdziesz

Usiadłam przy drzewie, myślałam o rodzinie i nic to nie dało, nie mogłam się skupić nad niczym innym niż o krwi podniosłam się i zaczęłam spacerować, Harry tylko siedział i się przyglądał
- Jak długo to będzie trwać ?
- Aż się uspokoisz
- Przestań żartować
- Nie żartuje - uśmiechnął się
- Jestem spokojna jak nigdy cholera dotąd
- Widać
Nie wiem jak to się stało ale chciałam go zaatakować lecz od razu wylądowałam przy drzewie, jego dłonie ściskały moje ręce a jego oddech uderzał w moją szyję.
- Opanuj się, tylko to cię uratuje !
- Jak ja nie umiem! - wzięłam wdech i próbowałam się opanować
- Umiesz, jesteś silniejszą dziewczyną od innych z tej szkoły - szepnął mi do ucha
- Ok, uspokoiłam się a więc co mam robić ?
- Nic - puścił mnie - nie myśl o jedzeniu albo rób cokolwiek byle żeby ci kły zniknęły
- Widać mi kły ? - złapałam się za usta
- Tak troszkę
- Nie ważne, weźmy się do roboty
Siedziałam tak dwie godziny, powoli przyzwyczajałam się do bólu, aż nie zwracałam na niego uwagi
- I jak ?
- Ehh... lepiej
- Pokaż swoje białe kiełki
- Yyyh...ok
- Zniknęły...szybko poszło, jak chcesz to umiesz, czas na polowanie
- Nareszcie - uśmiechnęłam się
- Musisz być cicho, naprawdę cicho, tam mamy sarenkę one mają bardzo dobry słuch byle trzask i się rozgląda i zwiewa
patrz na nią cały czas, nie spuszczaj jej z oczu i poruszaj się leciutko i delikatnie jak piórko, skup całą siłę na swoim ciele i od razu atakuj, tylko kontroluj ilości wiesz nie musisz jej od razu zabijać
- Dobrze - zrobiłam tak jak mnie instruował Harry i jakoś mi to wyszło, Harry odciągnął mnie od sarny
- Widzisz udało ci się tylko mnie słuchaj
- Nie było to takie proste
- Słuchanie mnie ? - uśmiechnął się
- Nie to całe polowanie
- A nie wszystko musi być łatwe, zapanujemy nad tym
- Oby...zmęczona jestem
- Wracamy ?
- Pewnie

Gdy wróciliśmy chłopaków nadal nie było, położyłam się na dywanie tuż przy piecu, później dołączył Harry.

- Jutro przychodzi reszta - przerwałam tę niezręczną ciszę
- Tak, mam nadzieję że nic im nie jest
- Nie macie żadnych informacji ?
- Zayn i Louis poszli sprawdzić
- Czemu siedzisz tutaj ze mną zamiast pomagać przyjaciołom ?
- Ponieważ...nie chcę by ci się coś stało
- Ale...Niall i reszta...to oni są ważniejsi znasz ich od stu paru lat a mnie nie cały tydzień
- Alex, przestań proszę
- Dziękuje - uśmiechnęłam się
- Za co ?
- Że mi pomagasz z tym wszystkim, sama nie dałabym sobie rady
- Jesteś silna, chcę ci pomagać i wyszkolę cię na najsilniejszą wampirzycę w tej szkole
- Nie wiem, zabiłam człowieka to już jest...
- To był wypadek przy pracy
- Skąd Beatris wie o tym ?
- Wie że zabiłaś człowieka ?
- Tak, okazuje się że cała szkoła wie a wiedziałeś tylko ty i Nancy i to dzień po tym jak ona zawołała cię bo jakaś dziewczyna nie wiem co się z nią stało i nie obchodzi mnie to ale byliście sami i ot tak nagle się dowiaduje
- Myślisz że to ja ?!
- Nie wiem co mam myśleć, nie chcę tak myśleć ale...
- Mogła usłyszeć rozmowę moją i Nancy, rozmawialiśmy o tym w nocy
- Prof. Niall nie mówił ci jak to ją zaatakowałam o mały włos jej nie udusiłam
- Ale siejesz strach
- To nie jest śmieszne !
- Wiem, przepraszam
- Nie ważne - wstałam i poszłam do wyjścia
- Gdzie idziesz ?
- Na dwór

Było ciemno i zimno, usiadłam na schodku o oparłam się o zimny mur po którym dostałam dreszczy. Z oddali było słychać głosy ale nie Zayna i Louisa, to był kobiecy i męski głos, których nigdy jeszcze nie słyszałam, wstałam i weszłam do domu, Harry w tym czasie przyrządzał herbatę.
- Harry, ktoś zbliża się do nas
- Pewnie Louis i Zayn
- Nie, to była kobieta z jakimś mężczyzną
- Widziałaś ich ?
- Nie ale słyszałam, myślę że to jacyś nowi goście
- No to mamy zabawę, idź na strych i zamknij drzwi, pogaś światła i siedź cicho a ja idę się rozejrzeć
- Mhm...Harry
- Słucham - odwrócił się
- Uważaj na siebie
- Mhm...idź już.

3 komentarze:

  1. ´´´´¶¶¶¶¶¶´´´´´´¶¶¶¶¶¶´´´
    ´´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶´´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶´´´
    ´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶´´´´¶¶¶¶´´´
    ¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶´´´´¶¶¶¶´´´
    ¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶´´¶¶¶¶¶ ´´´
    ¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶ ´¶¶¶¶¶´´´
    ´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶´´
    ´´´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶´´´
    ´´´´´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶´´´
    ´´´´´´´¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶¶´´´
    ´´´´´´´´´¶¶¶¶¶¶¶¶´´´
    ´´´´´´´´´´´¶¶¶¶´´´
    ´´´´´´´´´´´´¶¶
    ;)

    OdpowiedzUsuń